Komentarze (0)
Byliśmy dzis w odwiedzinach u moich rodziców, zresztą jak zwykle w niedzielę.
Przyszła tam dalsza sąsiadka z jakąś sprawą do mojej mamy, i wyskoczyła do mnie z pytaniem a gdzie Twoje dziecko? Oczy zaszły mi łzami i mówię że nie mamy przecież dzieci, a ona do mnie - no jak to nie macie? Kurcze myślałam że się zaraz rozpłaczę aale jakoś przełknęłam łzy, na szczęscie jakoś mama odwróciła temat.
Teraz żałuję że jej nie powiedziałam że mam dwoje dzieci ale na cmentarzu, może by jej się choć trochę głupio zrobiło że zadaje niestosowne pytania.
Nie cierpie takich wcibskich ludzi, nie wiedzą o co chodzi i się dopytują.
Ciągle o tym myślę i ciągle płakac mi sie chce, ale jakoś się trzymam.
Boże jak bardzo chciałabym mieć dziecko, wziąć je w ramiona i powiedziec jak bardzo je kocham. Wiem że tej dwójce którą straciłam nic życia nie zwróci, głęboko wierzę że kiedyś spotkam moje dwa Aniołki i przytule i powiem jak bardzo je kocham i wiem też że nawet dziesięcioro dzieci nie wypełni tej pustki w sercu która została po nich, ale właśnie dojrzała we mnie myśl że musimy nadal próbować. Ten miesiąc jeszcze poczekamy, bo trzeba zrobić badania ale później zaczniemy strania i zajdę w ciążę i donosze ją szczęśliwie, bardzo w to wierzę!!!